Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » Zakochałem się w wariatce Zakochałem A co miałem Do cholery Kawalerem Zostać…wciąż siedzieć przy „ćwiartce” ? Ożeniłem się z wariatką Ożeniłem Źle zrobiłem? Więc mam za to ! Co wy na to? Koniec już z tą twoją „ćwiartką” ! Żyję z nią, chociaż jest chytra Żyję Piję Jej nie zdradzam Se dogadzam Zamiast ćwiartki – mam pół litra Chcę się rozwieźć z tą wariatką Chcę się rozwieźć Bo mi truje Piszę powieść Pod tytułem : „Miłość półlitrówki z ćwiartką” Jak mi ciężko – Boże Wielki Jak mi ciężko Chodź koleżko Weź koledze Pomóż w biedzie Posprzedawać te butelki I wytłumacz mi więc zatem ; Kto tu wreszcie jest wariatem !? Napisany: 2006-10-27 Dodano: 2006-10-27 18:27:56 Ten wiersz przeczytano 969 razy Oddanych głosów: 39 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
polski jak Bóg da. polski jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Tłumaczenie słowa 'jestem żonaty' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski.
napisał/a: rodi1987 2016-02-02 22:08 Tak jak w temacie niestety zakochałem się w zamężnej kobiecie ... .Poznaliśmy się 4 miesiące temu w pracy .Na początku zaczęło się dość niepozornie i nic nie wskazywało na to, że wywróci ona moje życie do góry nogami .Jest bardzo atrakcyjną kobietą ale w tamtym czasie nie byłem zainteresowany jakoś specjalnie w płci przeciwnej, albo może przez taki długi czas byłem singlem, że jakoś się podałem poszukiwaniom miłości, i nie czułem niczego specjalnego do żadnej kobiety .Ale wszystko się zmieniło kiedy jej biurko zostało przysunięte do mojego, i byliśmy skazani na swoje towarzystwo . I wtedy powoli zacząłem dostrzegać jak wspaniałą kobietą ona jest, czułą, wesołą, troskliwą I inteligetną, dodam, że rozmawialiśmy tylko po angielsku jako, że nie była on z Polski. Szybko między nami zaiskrzyło, żadne z nas tego nie planowało, ona zamężna od 6 lat ja nie szukający niczego specjalnego. I wkrótce razem wyczekiwaliśmy każdego dnia w pracy żeby się zobaczyć .Przez 3 miesiące byliśmy non stop razem w pracy, wspaniałe dni dla mnie, w końcu po kilku latach poczułem coś specjalnego do kobiety, w trakcie tych 3 miesięcy, nie zdawałem sobie z tego sprawy, że to uczucie to coś więcej, ona także nie. Mój świat runał, kiedy oświadczyła mi, że dostała pracę którą chciała zdobyć od dłuzszego czasu . Wtedy się zaczął żal, i smutek, że ona odchodzi, widziałem po niej, że też jest bardzo smutna, jest ostatni tydzień w pracy bardzo się dłużył . Po jej odejściu zaczęliśmy dzwonić do siebie i wypisywać smsy, w końcu się spotkaliśmy w większym gronie, wpasniale było ją zobaczyć po 2 tygodniach. Zadałem jej wtedy pytanie czy jest szczęśliwa, zrobiła bardzo smutną minę, i niechciała odpowiedzieć. Następnego dnia wieczorem przez telefon wyznała mi swoje uczucia, że czuję coś do mnie, i nie wie co robić, nie może tego zrobić mężowi, bo dalej ma do niego uczucia, ja jej też powiedziałem jak się czuję i że już w pracy powoli zdawalem sobie sprawę , że moje uczucie jest skazane na porażkę i że bedę cierpiał. Na telefonie zgodziliśmy się zostać przyjaciółmi i pozbyć się swoich uczuć :(. Ale niestety tak to nie działa, pisaliśmy, dzowniliśmy do siebie prawie codziennie, jej mąż zaczął to wyczuwać, ona bardzo się z tym źle czuła, mówila, że nie może patrzeć na niego w takim stanie i że bardzo źle to znosi. Nie mogliśmy się widywać bo nie chciała kłamać do niego żeby się ze mną spotkać, ja też się źle czułem, nie chciałem jej krzywdzić w ten sposób i tego bogu ducha winnego faceta .Staraliśmy się jakoś to ciągnąć, pare dni temu, spotkaliśmy się na moich urodzinach, mogła tylko przyjśc na dwie godziny, w tym 30min spędziliśmy tylko we dwoje, chwyciala moją rekę i trwaliśmy w takim stanie przez kilka chwil, widzialem ból w jej oczach, prawie nie do zniesienia :(. Przed wczoraj zadzwonila do mnie powiedziala, że musimy urwać kontakt kompletnie, że ona tak nie może, boi się zostawić męża bo nie wie co z nią będzie :(. Płakała na telefonie, ja nie wiedziałem co powiedzieć, z jednej strony chciałem krzyczeć do nie żeby została za mną, żebyśmy tak to ciągneli i jakoś się ułozy, ale z drugiej fakt, że ona się tak męczy byl dla mnie straszliwy:( . Powiedziała, że jakbym się gdzieś wyprowadzał to żebym dal jej moj email albo nr jakbym zmienił .W ostateczności rozłaczyliśmy się nie powiedziawszy zbyt wiele .Na drugi dzień wysłałem jej smsa, żeby nie czuła się z mojego powodu źle, zeby nie litowała się nademną, że bylem bardzo szczęsliwy wiedząc, że się o mnie troszczy, i życzę jej wszystkiego co najlepsze bo jest wspaniała kobietą będę ją pamiętał do końca życia .Podziękowała mi za moje słowa i napisała że to była bardzo trudna i bolesna decyzja dla niej ... . Przepraszam za te bazgroły, ale jest w złym stanie psychicznym :( .Dręczę się, że może jakbym wyłożyl kawę na ławę i wypytywał sie co jest nie tak w jej małżeństwie i że chciałbym z nią być to może inaczej by się to potoczyło, ale nie chciałem jej krzywdzić bo wiedziałem, że rozwód, rozbijanie małżeństwa to straszna męka i tylko smutek, więc starałem się zrozumieć i być przyjacielem, jej uczucie okazło się zbyt wiele dla niej i dlatego postanowiła tak a nie inaczej .Naprawdę mi jej brakuje, jest bardzo dobrą osobą i boję się, że będe tego żałował do końca życia, ale wiem, że muszę odpuśćić:((((( tylko, ze ta myśl jest nie do zniesienia .... napisał/a: dkmp5 2016-02-02 22:47 Zachowałeś się jak prawdziwy mężczyzna , bądź z siebie dumny . Usuń jej numer telefonu , zdjęcia wszystko . Postaraj się zająć czymś czas tak abyś nie miał czasu o tym myśleć (swoje pasje itd) . Wiem że w takich momentach nie będziesz miał na to ochoty , ale dobre są wyjścia na dziewczyny . Dużo to pomaga . Pamiętaj że najgorsze jest siedzenie i użalanie się nad sobą , jeżeli można to nazwać procesem odkochania czy zapomnienia to jeżeli nie zajmiesz się czymś to on Ci się wydłuży . napisał/a: rodi1987 2016-02-03 13:36 Dziekuje za twoje słowa.. Co mi z tego skoro moze byc ze pozwoliłem kobiecie mojego zycia przeslizgnac sie przez place,. Mialem juz złamane serce, wiec uczucie nie jest dla mnie nowe, wiem juz ze czas potrafi wszystko wyleczyc, ale ciezko mi myslec racjonalnie, naprawdę chciałem dla niej wszystko co najlepsze, nie chce zeby meczyla sie w zlym malzenstwie do końca zycia.. Ale zrobie co nalezy zrobic, bez względu na wszystko... Odpuszcze napisał/a: neo777 2016-02-03 15:44 rodi1987 napisal(a):Dziekuje za twoje słowa.. Co mi z tego skoro moze byc ze pozwoliłem kobiecie mojego zycia przeslizgnac sie przez place,. Mialem juz złamane serce, wiec uczucie nie jest dla mnie nowe, wiem juz ze czas potrafi wszystko wyleczyc, ale ciezko mi myslec racjonalnie, naprawdę chciałem dla niej wszystko co najlepsze, nie chce zeby meczyla sie w zlym malzenstwie do końca zycia.. Ale zrobie co nalezy zrobic, bez względu na wszystko... Odpuszcze Temat jest mi znany. Dwa razy takie coś przerabiałem. Znam ten ból od podszewki. Straszna sprawa. Myślałem, że tylko raz może się takie coś przytrafić, ale gdy przytrafiło mi się po raz drugi to nie mogłem uwierzyć, że muszę przeżywać ten sam ból ponownie bo uczucie skazane było od samego początku na niepowodzenie, poza tym naprawdę nie warto niszczyć tego co inni budują, nawet jeśli ich życie nie jest idealne, to jednak nie warto w nie wchodzić. Ludzie są ze sobą długo w małżeństwie i mają swoje problemy, ale to nie oznacza, że my mamy je rozwiązywać i niszczyć wszystko wokół nawet pomimo, że wydaje nam się, że chcemy dobrze. Ja też walczyłem ze sobą wiele tygodni by nie rujnować niczyjego małżeństwa i wiem, że mógłbym tego dokonać, bo zarówno jedna jak i ta następna kobieta mówiły, że gdybym tylko chciał to one by uległy, niemniej wiedziałem, że nie warto dla jednej chwili niszczyć czyjegoś małżeństwa tym bardziej jeśli są tam dzieci i bolało mnie to strasznie ale nauczyłem się, że nie chodzi tutaj o mnie a o ogół, więc nie warto być egoistą. Ból mija po jakimś czasie, życzę Ci silnej woli i powodzenia! napisał/a: rodi1987 2016-02-03 20:00 Przykro mi to słyszeć, ze musiales przez takie pieklo przychodzić dwa razy... Ja czuje sie jak wrak I juz mam tego dosc. Usunalem numer telefonu, nawet pozbylem sie szalika I kartki, który mi podarowala na urodziny, bo myślałem, ze jak to zrobie to bedzie mi lzej.. Tak to przezywam... Ostatni krok to poprosic mojego kolege z pracy aby usunal jej numer ze swojego telefonu, takzebym nie mial juz zadnego sposobu skontaktowania sie z nią.... Juz z nim rozmawialem I powiedział, ze nie ma problemu.. . Nikomu czegos takie go nie zycze. Jakby to bylo jakies patologiczne malzenstwo to bym robil wszystko zeby z nią z tego wyciagnac, ale nie jest..z tego co wiem, I niechce zeby cierpiala, bo napewno by cierpiala jakbysmy sie zdecydowali byc razem, nawet jezeli to oznacza poswiecenie mojego wlasnego szczęścia..jestem kretynem który woli sie tak meczyc niz dazyc do tego czego z całego serca pragnie ... . Dziekuje wam za wasze słowa, ciesze sie, ze napisałem tutaj, jest mi bardzo ciezko, ale mimo, ze tego niechce z całego serca, I bede sie jeszcze dlugo opieral, to w końcu to co mieliśmy razem stanie sie tylko gorzkim wspomnieniem. Zawsze tak bylo I bedzie, czas to najwiekszy zabojca... :( napisał/a: krasnolud1 2016-02-03 21:30 rodi1987, fajnie, że obydwoje mieliście na tyle dużo oleju w głowie, że potrafiliście się zachować jak poważni, dorośli ludzie. W takich sytuacjach nie ma strony bez bólu, a zachowanie jedności małżeńskiej jest ponad wszelkie zauroczenie. Życzę, żeby los się szybko uśmiechnął i wynagrodził Ci obecny ból napisał/a: evelka 2016-02-04 11:33 Gratuluję Ci odwagi ale i szczerości. Nie jest Ci łatwo, bo serce nie sługa. Trzymam za Ciebie kciuki. Wszystkiego dobrego :) napisał/a: rodi1987 2016-02-04 21:28 Dziekuje za wasze wspaniale słowa. Czuje sie dalej fatal nie, ten ból w brzuchu mnie rozrywa, nie moge sie jej pozbyć z mojej glowy, od zawsze podejrzewalem, ze moze czerpie na nad-emocjonalnosc, dlatego zawsze unikalem zwiazkow, I czułem sie nawet podobnie po zauroczeniach drobnych, ale to co teraz czuje rowna sie z tym co doswiadczylem, pare lat temu po dlogotrwalym zwiazku I identycznym naglym urwaniem kontaktu, zajelo mi wtedy bardzo duzo czasu zeby sie pozbierac. To jest Cos okropnego, ze ludzie, ktorzy czuja do siebie emocjonalna wiez, troszcza o siebie lub troszczyli pozbywaja sie siebie z zycia z roznych powodow, nigdy tego nie zrozumiem, jest to dla mnie przeklenstwo I idiotyczny wymysl zwiazkow zwyklych I malzenskich, nie czułem do tej kobiety jakiegos mega popedu seksualnego, nawet nie bylem super jakos zazdrosny o jej me za, chciałem ja poprostu miec w swoim zyciu nawet jako przyjaciela, bo byla niesamowita I czułem sie przy niej wspaniale, ale system jakim sie rzadzi nasze spoleczenstwo wygral....i teraz musze przez to pieklo przechodzic I usunac z mojego zycia kobiete, która moglym swobodnie traktowac jaka moja bratnia dusze..nigdy tego nie zrozumiem... Najlepiej jest zyc samemu, bo I tak wszystko na koncu stracimy bez wyjatkow. napisał/a: dkmp5 2016-02-04 22:33 Jak będziesz tak myślał dalej to dojdziesz do tego ze najlepiej się powiesić ... Życie jest piękne ale nie z takim podejściem weź się za siebie , jesteś tak leniwy że nie chcesz nic zrobić ze sobą . Piepszysz o tym jak Ci źle a nie robisz z tego co widzę , aby to zmienić . napisał/a: rodi1987 2016-02-05 08:06 Pracuje czasem po 6 dni w tygodniu, wbiurze zostać do pozna, wiec na pewno nie jestem leniwym czlowiekiem.. Takie komentarze jak twój, to lepiej nie czytac, bo widocznie nigdy nietroszczyles sie o druga osoba bardziej niz o sibie samego. napisał/a: dkmp5 2016-02-05 10:57 Nie chodzi o prace fizyczną tylko o tą w twojej głowie , a jeśli chodzi o to czy byłem w takiej sytuacji to byłem , ale nie będe jej opisywał tutaj :) . A jeśli chodzi o troszczenie się bardziej o drugą osobe niż o siebie to powinieneś być bardziej egoistyczny bo staniesz się ofiarą innych , i jak tego nie zmienisz to zobaczysz że tak będzie .
Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!! Strony Poprzednia 1 2 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 61 do 73 z 73 ] 61 2012-06-03 20:47:46 Qwert76 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-02 Posty: 8 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?...Powiedziała mi iż dzwoni tylko po to aby powiadzieć iż jak wtedy byłem u niej w domu to poczuła się dziwnie -jej serce drżało i nie mogło się skupić. Zadzwoniła i odważyła mi się to powiedzieć, ponieważ danie jej w dniu dzisiejszym wizytówek jak się pewnie domyęliła było pretekstem do tego aby ja zobaczyć. Powiedziałem że jężeli chce może przyjść do mnie do pracy -napiszę pozew w jej imieniu przeciwko jej teściowi. Powiedziała iż może jutro wpadnie....Na drugi dzień przyszła, napisałem pozew i zapytalem się może pójdziemy na to pierwsza moja kawa z kobietą od 9 lat, która nie była moją żoną. Nawet nie potrafiłem znaleść jakiegoś lokalu aby tą kawę wypić. Krążylismy po mieście, ja czułem się zażenowany i zdenerwowany cała tą nowa dla mnie sytuację. W końcu znalazłem restaracje i ustrony stolik, każdy znas opowiedział fragmenty swojego zycia. nie ukrywałem tego iz mam zonę i dzieci. po wypiscu kawy i zjedzeniu ciasta odwazyłęm się ja pocałować w usta. Nie protestowała odwzajemniła pocałunek. Ale byłem szczęściliwy, jak szczeniak. Po kawie każde z nas poszło do swojego auta i do swoich spraw. To był początek czegoś co trwa do tej pory 62 Odpowiedź przez Truskaweczka30 2012-06-03 20:51:40 Ostatnio edytowany przez Truskaweczka30 (2012-06-03 20:55:34) Truskaweczka30 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: nieznany Zarejestrowany: 2010-01-16 Posty: 499 Wiek: 30 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?O rany....bardzo podobnie jak u mnie tylko ze ja wiem ze zaden facet nie zostawi zony dla tej drugiej bo zawsze jest jakis powod....ile to juz trwa?jak jest z zona? 63 Odpowiedź przez Qwert76 2012-06-03 20:54:51 Qwert76 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-02 Posty: 8 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?Pójdę truskaweczko30- chyba troche na skróty, jak chcesz. Tak zakochałem sie w niej i wiem że ona we mnie też. Nawet kupiłem książkę o rozwodach,ale wiem że nigdy nie bedziemy razem Ona stwierdziła iż nie dopuści do tego abym zostawił swoją żonę dzieci i niał zył. ...................ale chciałbym ci opowiedzieć wszytko po kolei -- oczywiście jeżeli chcesz sia wczytywać...Teraz jestem w domu. moja zona też,ale w innym pokoju oglada TV 64 Odpowiedź przez Qwert76 2012-06-03 20:58:49 Qwert76 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-02 Posty: 8 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?jestem w pokoju syna, on chce już muszę kończyć. ale chce opowiedzieć cała historię, możesz potem mi opowiedzieć swoją.... 65 Odpowiedź przez Truskaweczka30 2012-06-03 21:00:24 Ostatnio edytowany przez Truskaweczka30 (2012-06-03 21:02:01) Truskaweczka30 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: nieznany Zarejestrowany: 2010-01-16 Posty: 499 Wiek: 30 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?To masz problem naprawde.......pisz bede jest z takim zyciem.....wiem bo przezywam taka sama mi ciezko,...nie ma problemu wysłucham Twojej historii do konca jestem 66 Odpowiedź przez delete1989 2012-06-03 21:13:53 delete1989 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-27 Posty: 43 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?niestety wiem jak to jest kochać kogoś kto jest dla Ciebie całym światem a nie możesz z nim być. 24h myślisz o niej, czekasz na smsa, patrzysz na jej zdjęcia, śledzisz jej poczynania na portalu społecznościowym a gdy widzisz ja z kims z kim jest szczesliwa i dodaje z nim zdjecia chce serce rozerwać. I najgoersze ze nic nie mozesz zrobić 67 Odpowiedź przez Qwert76 2012-06-04 16:29:42 Qwert76 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-02 Posty: 8 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?Można cała historię można opowiadać godzinami. Do szedłem do wniosku iż zrobię wszystko żeby była szczęśliwa, nawet jakby to oznaczałało iż nie będziemy się kontaktować. Nie zastąpiie jej męża, nie pojadę z jej dziećmi do lekarza, nie przyniosę zakupów do domu, nie rozpalę w piecu, nie pobawię się z dziećmi. Wiem że ona musi mieć kogoś ktoś choć na troszkę ją odciąży z obowiązków aby złapała drugi oddech. napisała mi sms iż MUSI to zakończyć aby zyć normalnie, Ja jej wierzę. Kocham ją i tesknię okropnie. Spotkaliśmy się w życiu o 10 lat za późno, ale dzięki temu wiem iż można zakochać się nawet po 30 stce. Przez 8 miesiecy byliśmy swoimi terapełtami ona mi telefonicznie mówił wszytko, kiedy i w jakim stanie wrócił jej mąż jak doprowadzał swoje dzieci do płaczu. Ja mówiłem też jej wszystko. Nasze jedno połaczenie telefoniczne trawało 50 minut. Rozmawialiśmy nawet o tym kiedy, w jaki sposób i przy pomocy czego kochalismy sie z naszymi partnerami 68 Odpowiedź przez Truskaweczka30 2012-06-04 22:44:22 Truskaweczka30 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: nieznany Zarejestrowany: 2010-01-16 Posty: 499 Wiek: 30 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem? Qwert76 napisał/a:Można cała historię można opowiadać godzinami. Do szedłem do wniosku iż zrobię wszystko żeby była szczęśliwa, nawet jakby to oznaczałało iż nie będziemy się kontaktować. Nie zastąpiie jej męża, nie pojadę z jej dziećmi do lekarza, nie przyniosę zakupów do domu, nie rozpalę w piecu, nie pobawię się z dziećmi. Wiem że ona musi mieć kogoś ktoś choć na troszkę ją odciąży z obowiązków aby złapała drugi oddech. napisała mi sms iż MUSI to zakończyć aby zyć normalnie, Ja jej wierzę. Kocham ją i tesknię okropnie. Spotkaliśmy się w życiu o 10 lat za późno, ale dzięki temu wiem iż można zakochać się nawet po 30 stce. Przez 8 miesiecy byliśmy swoimi terapełtami ona mi telefonicznie mówił wszytko, kiedy i w jakim stanie wrócił jej mąż jak doprowadzał swoje dzieci do płaczu. Ja mówiłem też jej wszystko. Nasze jedno połaczenie telefoniczne trawało 50 minut. Rozmawialiśmy nawet o tym kiedy, w jaki sposób i przy pomocy czego kochalismy sie z naszymi partneramiBoze jakie to smutne..........tak jak u mnie....stwierdzilismy ze sie spotkalismy o kilka lat za pozno......ale to były najcudowniejsze 7 miesiecy jakie wspominam.......od wczoraj nie mamy kontaktu,rozstalismy sie definitywnie,jak zyc?niewiem jak ja dzis przezyalm bez go,ale wiem ze nie mozemy byc razem............ból nie do zniesienia........gdyby nie psychotropy,nie przezyłabym tego chyba,zbyt wazny byl dla mnie,zbyt...... 69 Odpowiedź przez soniqueee222 2012-06-04 23:07:42 soniqueee222 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 567 Wiek: 30 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem? No i znalazła sobie pocieszyciela, na parę miesięcy, jak widać nie da się zbudować szczęścia na czyimś nieszczęściu. Ja nawet się nie żałuję, wyrwałeś laskę, nie lada wyzwanie, pewnie lubisz takie niedostępne, zakazany owoc bowiem smakuje lepiej. I co też miałeś ubaw z jej męża, że frajer?? W moim życiu nie ma miejsca na miłość. 70 Odpowiedź przez wolverine26 2012-07-02 23:44:14 wolverine26 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-05 Posty: 38 Wiek: 27 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?O kurde!!!!!! Jak taki los mnie czeka to ja wolę umrzeć! 71 Odpowiedź przez wojmaj6 2014-05-28 20:48:01 wojmaj6 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-28 Posty: 1 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?Witajcie, czytałem kilka dni te wątki i ten temat i postanowiłem napisać. Jestem żonaty 7 lat, mam dziecko. Poznałem pracy śliczną i mądrą kobietę notabene też mężatke, która ma dziecko. Poznaliśmy się dość dobrze, moze nie doszło miedzy nami do całkowitego zbliżenia, ale doszlo do namietnych pocalunków itp itd, kilka racy. Trwało to kilka tygodni. Po czym otrzymałem od niej smsa, że nie może tak dalej itp bo mam męża, rodzinę i nie chce tego stracić. A ja od pierwszego pocałunku zakochałem sie jak szczeniak. A dodam, że mam 33 lata a ona 26. To był dla mnie cios potężny. Do tej pory nie moge sie podnieść a mineło juz prawie rok. A pisze to dlatego bo ciagle mamy jakiś tam kontakt bliższy, poza tym razem pracujemy. Piszę do mnie ona nieraz po pracy sms i meile ja tez je odwzajemniam. Nie wiem czy dobrze robie. Ona twierdzi, że nic do mnie nie czuje a z drugiej strony piszę, że jestem dla niej bardzo ważny. Ja kocham ja calym sercem, wyzanalem jej milosc chyba ze 100 razy. Nie prootestowała jak to mowilem ale tez nie mowi "TAK". Nie rozumiem jej. Cierpie jak cholera, chodze jak zbity pies. Tak ja bardzo kocham. Także rozumiem was co czujecie bo czuje to samo. Źle mi bardzo... 72 Odpowiedź przez MałaG85 2014-09-10 22:02:50 Ostatnio edytowany przez MałaG85 (2014-09-10 22:14:45) MałaG85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-10 Posty: 1 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?ja 3 lata młodsza, po ogromnych przejściach zatwardziała singielka, on mężczyzna z 5 letnim stażem małżeńskim i dwójką dzieci. 2 lata temu połączyła nas praca i prawdziwa szczera przyjaźń. On mnie podobał się od początku i bardzo szybko uświadomiłam sobie, że jest on dla mnie mężczyzną idealnym i takiego mężczyzny dla siebie szukam. Niemniej jednak NIGDY ale to absolutnie nigdy nie zakładałam, że mu to powiem. W mych oczach był on w szczęśliwym - idealnym związku i tylko darzyłam go uczuciem skrycie. Już sam fakt, że się ze mną przyjaźnił był dla mnie nagrodą. I tak żyliśmy sobie i wszystko było względnie ok - do pewnej firmowej imprezy gdy to on pocałował mnie i powiedział, że coś do mnie czuje. To było jak grom z jasnego nieba. Jak by ktoś dał mi potrzymać gwiazdkę z nieba ale jednocześnie poinformował mnie, że ona nigdy nie będzie moja. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat. On wiedział i mówił o tym otwarcie, że to nie ma sensu bo ma żonę i dzieci ale jednocześnie nie chce być samotny, a tylko ze mną rozmawia o wszystkim i po raz pierwszy w życiu nie jest samotny. Ja kochając go jak nikogo innego chciałam dla niego jak najlepiej dlatego wzbraniałam się przed jeszcze większą bliskością. Doradzałam jak naprawić jego związek i relacje z żoną, ale im częściej rozmawialiśmy tym bardziej się do siebie zbliżaliśmy. Moi znajomi ostrzegali, że to kiedyś się stanie bo chemię między nami widać gołym okiem i mimo, że chcemy dobrze i szlachetnie to to i tak skończy się w łóżku. I po upływie 7miesięcy od jego wyznania tak się właśnie stało (alkohol pozbył nas rozsądnego myślenia). Po otrzeźwieniu przyszły wyrzuty sumienia względem siebie i innych, niemniej jednak postanowiliśmy to potraktować jako jednorazową przygodę. Cele przecież mieliśmy większe i ważniejsze (on kocha dzieci bezgranicznie i nigdy nie chciał by być daleko od nich, a razem chcieliśmy się przyjaźnić do końca życia). Mimo mojej szczerej i bezgranicznej miłości do niego to byłam w stanie zaakceptować. Jednak po 7miesiącach od "wpadki" jego żona się dowiedziała, zagroziła zabraniem dzieci jeśli będzie się ze mną kontaktował. I tak teraz dla niego zmieniam prace, miejsce i życie. Nie wiem co ze sobą zrobić. Nie mam nadziei, chęci i sił na to aby budzić się rano. Straciłam najlepszego i jedynego przyjaciela, miłość mego życia i pracę. Mimo, że wyznawał mi, że mnie kocha i fakt, że z żoną jest tylko dla dzieci to ich nie jest w stanie porzucić, a ja go nigdy o to nie poproszę, a co za tym idzie walczyć o niego nie mogę. Tylko jak teraz żyć? Brak mi rozmów o wszystkim i o niczym, żartów, jego rad i tego, że składał mnie po moich przejściach. 73 Odpowiedź przez Szary80 2017-12-15 22:39:32 Szary80 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-03 Posty: 1,501 Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem? kolo38 napisał/a:nie ma w co wierzyć. Skończyło się wszystko. Moja Goska oszukała mnie że jest w ciąży, szybko okazało się to jej kolejny chwyt ale ja nic z tym nie zrobiłem, bo wiedziałem ,że za bardzo moją ukochana już zraniłem. Żeby o wszystkim zapomnieć, wyjechałem i przeprowadziłem się dalej. nie chciałem widywać już żadnej z nich i chyba postanowiłem że będę już sam. Remontuje moje nowe mieszkanie i mam o czym myśleć. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że któregoś dnia ona do mnie napisała niby tak tylko żeby zapytać co słychać. Serce waliło mi jak młotem i nie wierzyłem własnym oczom gdy wyświetlił mi się jej numer gg...ale byłem chłodny i ostrożny, choć tak naprawdę marzyłem o tym, żeby móc wziąść ją w ramiona. Jak się okazało....ona kogoś poznała, ten ktoś o nią dba, jest przy niej i chyba razem planują przyszłość. nie mogę sobie wydarować że wcześniej nic nie zrobiłem. Ona czekała....być może nawet pozostał jej jakiś sentyment ale pojawił się ktoś nowy i z jej opowiadań wynika, że jest z nim teraz szczęśliwa. Spieprzyłem to...nigdy już nie spotkam takiej kobiety. Piękna, zaradna, wesoła, inteligentna, zwariowana, jak ja temu facetowi zazdroszczę. Przez moment pomyślałem, że ona mi to pisze specjalnie, żeby wzbudzić we mnie zazdrość i mnie sprawdzić....ale nie, pojechałem odwiedzić rodzinę i dowiedziałem się, że ją widzieli w markecie z nim uśmiechniętą, kwitnącą i zapatrzoną w przystojnego gościa z którym szła pod ręke...straciłem nadzieję, którą kiedyś sam jej odebrałem. Mam za narobiles sobie bigosu zreszta chyba oboje zescie sie pogubili w tej ty chciales ona nie ona wkoncu oprzytomniala ty byles zajety swoja sam koniec twoja kobieta dala Ci kosza a ona znalazla sobie kogos i powiem Ci ze taka krzyzowka bedzie sie miedzy wami toczyla jeszcze dlugo tylko zycie jest jedno a wy sie w nim tylko miniecie Posty [ 61 do 73 z 73 ] Strony Poprzednia 1 2 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Znają się od 16 lat, a pobrali się przed czterema laty. Jakiś czas temu jej mąż zakochał się jednak w swojej pracownicy. -Od tamtej pory sytuacja jest patowa. Przez pierwsze tygodnie nie byłam w stanie się pozbierać, wypłakałam chyba wszystkie łzy, ale urodził się Mateusz i on zajął wszystkie moje myśli przez jakiś czas.
zapytał(a) o 18:27 Zakochałam się w żonatym facecie , co zrobic? Mam 14 lat i zakochałam się w żonatym facecie który ma 30 pare lat . Nie mogę zapomnieć o nim .Cały czas o nim myśle a widziałam go 2 razy ; / . Jest on sympatyczny , ma poczucie humory . Jest ładny ; ) i słodki ; ) . Mój ideał faceta ; ))) BEZ ODPOWIEDZI TYPU : HAHAHAHAHA DEBILKA LUB COŚ INNEGO > ALBO ŻE MAM COŚ Z GŁOWĄ I NIE MAM U NIEGO SZANS BO JEST ŻONATY Odpowiedzi ale co ty sądzisz że masz szanse u niego? ale on jaki kolwiek krok w twoja strone robi? czy to jest takie zwykłe zauroczenie? daruj se go jak by nawet by zrobil jakis krok to co bo ja bym czula obrzydzenie spotykania sie z takim starym kolesiem nawet jak w nim byla zabujana Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub yaSb.